wtorek, 30 grudnia 2014

Prawdziwy bohater :)

Jak to w obecnym czasie bywa, drogą mailową złożyłam w pewnej firmie zamówienie na towar wraz z wysyłką. Zaklepane, zapłacone, nie ma to tamto – muszą dostarczyć. Po dwóch dniach otrzymuję maila głoszącego, iż KURIER PODEJMIE PRÓBĘ DORĘCZENIA PRZESYŁKI o numerze takim a takim, dnia tego a tego. No i niby to standardowa procedura, niby wiadomo o co idzie, a jednak… to sformułowanie momentalnie nasuwa mi przed oczy (nic na to nie poradzę) wizję, jak to biedny pan kurier (vel odważny człek) wyrusza w daleką i pełną zasadzek podróż z moim zamówieniem. „Ciemno wszędzie, głucho wszędzie”, on tam „na deszczu, wilki jakieś”, a jednak mimo wszystko podejmuje w pocie czoła swą próbę doręczenia!

No i normalnie ogarnia mnie zgroza! Nie wiem, czy bardziej boję się o moją przesyłkę, czy o pana kuriera. Tyle nerwów, tyle niepewności, no i te dłużące się godziny…

W końcu jest! Cały i zdrów, a w dodatku w rękach dzielnie dzierży moją przesyłkę! Uff… co za ulga – jeszcze jeden kurier, który podjął wyzwanie i przetrwał! :D ;P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz