wtorek, 30 grudnia 2014

Prawdziwy bohater :)

Jak to w obecnym czasie bywa, drogą mailową złożyłam w pewnej firmie zamówienie na towar wraz z wysyłką. Zaklepane, zapłacone, nie ma to tamto – muszą dostarczyć. Po dwóch dniach otrzymuję maila głoszącego, iż KURIER PODEJMIE PRÓBĘ DORĘCZENIA PRZESYŁKI o numerze takim a takim, dnia tego a tego. No i niby to standardowa procedura, niby wiadomo o co idzie, a jednak… to sformułowanie momentalnie nasuwa mi przed oczy (nic na to nie poradzę) wizję, jak to biedny pan kurier (vel odważny człek) wyrusza w daleką i pełną zasadzek podróż z moim zamówieniem. „Ciemno wszędzie, głucho wszędzie”, on tam „na deszczu, wilki jakieś”, a jednak mimo wszystko podejmuje w pocie czoła swą próbę doręczenia!

No i normalnie ogarnia mnie zgroza! Nie wiem, czy bardziej boję się o moją przesyłkę, czy o pana kuriera. Tyle nerwów, tyle niepewności, no i te dłużące się godziny…

W końcu jest! Cały i zdrów, a w dodatku w rękach dzielnie dzierży moją przesyłkę! Uff… co za ulga – jeszcze jeden kurier, który podjął wyzwanie i przetrwał! :D ;P

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Grunt to wyczucie chwili ;)

Ponieważ zeszły tydzień upłynął pod znakiem mało zimowej (delikatnie mówiąc) pogody, to w naturalny sposób pojawiła się u mnie tęsknota za rowerem. Z owej tęsknoty nosiłam się przez cały tydzień z zamiarem dotransportowania się jeszcze raz w tym sezonie bajkiem do pracy.

No i stało się - dzisiaj! Deszcz i wicher w twarz, prędkość jazdy pod wiatr pewnie jakieś 5km/h. Wrażenia z zakończenia sezonu "bajk'owego" bezcenne. Istny cud, miód, orzeszki! No i jeszcze ten bonus w postaci komentarza Szefa:
- "Gratuluję pomysłu".
Czy to znaczy, że w końcu zostałam doceniona?? :D :P

piątek, 12 grudnia 2014

Wielka radość z małych rzeczy ;)

Czy jeśli mój ulubiony Pan z mojej ulubionej stacji radiowej odczytał dziś na antenie mojego maila, to to się liczy? Jestem już sławna?? Pewnie taaak, bo do tej pory się nie mogę pozbierać - sodówa daje popalić ;P :D

piątek, 24 października 2014

Telemarketing trudna rzecz

W dniu dzisiejszym wrzucono mnie chyba na jakiś wyższy level fantastycznych ofert telemarketingowych. Różne rzeczy mi już proponowano, ale dziś dzwoni do mnie pani, i rozpoczyna swój "wierszyk" tymi słowy:
- "Dzień dobry, ja dzwonię, ponieważ każdy pan, który przyjdzie z panią (tu i tu), dostanie…" (nie wiem dokładnie co, bo zawiesiłam się na pierwszych słowach, ale chyba coś związanego z garniturami).

No i tak się zastanawiam - czemuż do licha dzwoni do mnie jakaś pani, która najwyraźniej chce zrobić dobrze jakiemuś panu? Dlaczego nie zadzwoni sobie do tego pana? Przecież gdybym ja chciała zrobić dobrze panu, to nie dzwoniłabym po pomoc do obcej pani. Jakoś bym sobie sama poradziła.

W każdym razie przerwałam jej deklamację, stwierdzając krótko, że z oferty nie skorzystam. Teraz nie wiem, czy bardziej żal mi pani, czy tego pana, który ze mną nie pójdzie i nie dostanie ;)

piątek, 17 października 2014

Pachnie kryminałem...

Piątkowy ranek, człowiek jeszcze dobrze do biura nie wejdzie, a rzeczywistość już puka, telefony dzwonią – norma... No cóż, odbieram, a w słuchawce słyszę męski głos zwracający się dokładnie tymi słowy:
- „Dzień dobry... mam działkę”.

Yyy... w niezręcznej ciszy, jaka nastąpiła zaraz potem, moje skojarzenia poszybowały w zaskakującym kierunku. Przez głowę przeszła mi (nie wiedzieć czemu!) dziwna myśl, czy aby na pewno tak się to powinno odbywać... Generalnie w temacie nie siedzę, ale na filmach takie sceny/rozmowy o "działkach" mają miejsce w jakichś ciemnych zaułkach, bramach, ewentualnie ‘krzaczorach’, itp. A tu tak jawnie i wprost? I to przez telefon (który pewnie jest podsłuchiwany)?

Wzięłam jednak pod uwagę, że ja po prostu złe filmy oglądam, a poważni ludzie wcale nie rozbijają się w takich sytuacjach po krzaczorach :P W każdym razie kiedy już zdążyło mi to wszystko przelecieć przez głowę, głos w słuchawce zaczął z wolna uzupełniać swą wypowiedź – że działka 10 arów, że dom ma stanąć, że chciałby wycenić, i taaakie tam nudyyy...

Reasumując – grunt to mocne wejście i dobrze rozpoczęta rozmowa. Nie od dziś przecie wiadomo, że liczy się pierwsze wrażenie!  ;)