piątek, 17 października 2014

Pachnie kryminałem...

Piątkowy ranek, człowiek jeszcze dobrze do biura nie wejdzie, a rzeczywistość już puka, telefony dzwonią – norma... No cóż, odbieram, a w słuchawce słyszę męski głos zwracający się dokładnie tymi słowy:
- „Dzień dobry... mam działkę”.

Yyy... w niezręcznej ciszy, jaka nastąpiła zaraz potem, moje skojarzenia poszybowały w zaskakującym kierunku. Przez głowę przeszła mi (nie wiedzieć czemu!) dziwna myśl, czy aby na pewno tak się to powinno odbywać... Generalnie w temacie nie siedzę, ale na filmach takie sceny/rozmowy o "działkach" mają miejsce w jakichś ciemnych zaułkach, bramach, ewentualnie ‘krzaczorach’, itp. A tu tak jawnie i wprost? I to przez telefon (który pewnie jest podsłuchiwany)?

Wzięłam jednak pod uwagę, że ja po prostu złe filmy oglądam, a poważni ludzie wcale nie rozbijają się w takich sytuacjach po krzaczorach :P W każdym razie kiedy już zdążyło mi to wszystko przelecieć przez głowę, głos w słuchawce zaczął z wolna uzupełniać swą wypowiedź – że działka 10 arów, że dom ma stanąć, że chciałby wycenić, i taaakie tam nudyyy...

Reasumując – grunt to mocne wejście i dobrze rozpoczęta rozmowa. Nie od dziś przecie wiadomo, że liczy się pierwsze wrażenie!  ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz