wtorek, 30 września 2014

Niebezpieczne zachcianki ;)

Powodowana nieodpartą chęcią zjedzenia śmietankowej kanapki lodowej (w sensie że taka kostka lodowa włożona między dwa wafle) udałam się na drobne zakupy. Sprawdzając paragon (radzę robić to zawsze – być może nie podejrzewacie, jak często mylą się kasjerzy, kasy lub mocno niewytarowane wagi) przeczytałam: "lody Frost - 0,55 PLN"... Teraz boję się o swoje życie :P :D
Pocieszam się, że to na pewno lody z serii „najwyższa jakość za najniższą cenę” ;P

poniedziałek, 29 września 2014

Sąsiedzka przysługa

Człowiek tak czasem ma, że sobie pomyśli, iż poprzedni dzień ewidentnie nie był jego dniem, w dodatku roboty tyle, że nie wiadomo do czego ręce włożyć, a jako że złośliwość losu jest zjawiskiem powszechnym, w chwili takiej pojawić się może (niczym deus ex machina) "ambitny" sąsiad (myślący inaczej vel idiota - jak zwał tak zwał) remontujący mieszkanie. Owa nieprzejednana ambicja może zaprowadzić sąsiada w rejony wentylacji, kominów, itp., itd., czego skutkiem może być... nagły wystrzał sadzy z kratki wentylacyjnej.
W takim momencie człowiek będący świadkiem, a jednocześnie ofiarą tego zdarzenia, na chwilę nieruchomieje, a twarz jego przybiera wyraz niezmącony żadną myślą. Z tego pierwszego osłupienia wyrywa go jednak po chwili drugi 'sadzowy' strzał.

Trzeba tu dodać, że jeśli człowiek ma pecha, to kratka wentylacyjna znajduje się wprost nad biurkiem, a kiedy ma pecha podwójnego, to jest to biurko służbowe, z toną ważnych papierów (nie że bałagan, zwykła biurowa rzeczywistość) i trochę mniejszą ilością sprzętu elektronicznego. Heh, "jaka piękna katastrofa"! Jej ogarnięcie zajmuje jakieś trzy godziny, ale przynajmniej znika problem w co włożyć ręce w pierwszej kolejności. Następnym plusem jest fakt, że wydarzenia dnia kolejnego, takie jak mała powódź z dystrybutora z wodą oraz brak prądu, nie stanowią już większego zaskoczenia ani problemu :D


Summa summarum uznać należy za całkowicie bezsensowne zawieszanie się na myśli, że dzień był "słaby", skoro wiadomo, że następny będzie obfitował w kolejne "ciekawostki", a te wczorajsze staną się już tylko mglistym (lub czarno-sadzowym) wspomnieniem ;P


czwartek, 25 września 2014

Życie to sztuka codziennych wyborów :)

Z cyklu: "Ucz się na błędach Dżoany Dżi" ;P

Pamiętaj Człowiecze - jeśli jesteś świeżo po najdrobniejszym nawet zabiegu, szczęśliwy, że to już za Tobą, i w tym rozradowaniu czujesz się na tyle sprawny, żeby wrócić nazajutrz do pracy - BIERZ L4!!! Pomyśl sobie, że przecież zawsze może zdarzyć się tak, że kiedy mocno zmęczony całym dniem pracy i coraz bardziej boleśnie odczuwający wczorajszy zabieg staniesz w końcu przed drzwiami swojego domu/mieszkania, marząc tylko o tym, żeby się położyć... zawyjesz żałośnie, gdyż... właśnie się zorientowałeś, że... klucz do domu został w miejscu Twojej pracy :’(
Jeśli będziesz mieć dodatkowo pecha polegającego na tym, że mieszkasz akurat w rozkopanej części miasta, i droga powrotna zajmie Ci jakieś 2h (a pogoda taka, że zimno i „dysc”), to będą Ci się cisnęły na usta takie słowa, o których nawet strach pomyśleć :P Kiedy dotrzesz w końcu z powrotem do domu, obolały, zmarznięty, cedzący przez zęby różne "zaklęcia"... padniesz jak nieżywy, wykorzystując resztki sił na plucie sobie w brodę, że nie wziąłeś choć dwóch dni zwolnienia.

I pomyśleć, że wystarczyłaby jedna malutka, uroczo zieloniutka karteczka, żeby świat był nadal piękny! :D Ale nieee, Ty chciałeś być przodownikiem pracy, chciałeś dostać medal za zasługi i poświęcenie, może też chciałeś być koleżeński i nie stwarzać nikomu problemu... no, to masz co chciałeś! :D (choć na ten medal za zasługi to bym raczej nie liczyła :P) A do czasu następnej takiej sytuacji powtarzaj sobie jak mantrę: "Błądzić jest rzeczą ludzką, lecz trwać w błędzie - szatańską" ;)

poniedziałek, 22 września 2014

Czasem każdy ma pod górkę ;)

Joanna - lat... tyle że przez usta/palce nie przejdzie, mieszkanka Krakowa, zwykle wskakuje rano na swój ukochany bajk i pędzi do pracy, co zajmuje jej 30min (od drzwi do drzwi). Czasami, przymuszona sporymi opadami deszczu, decyduje się skorzystać z komunikacji miejskiej - obecnie wyprawa taka trwa 1h 10min (generalnie ZIKiT to jedna z jej "najulubieńszych" instytucji, zaraz za nim jest MPK).

Cóż... Joanna myśli intensywnie o zakupie wypasionych błotników i pelerynki :P :D

sobota, 20 września 2014

Na ścieżce...

Zawsze wiedziałam, że warto spinać hery do jazdy na rowerze (bo to i wygodniej, i chłodniej, i lepsza widoczność), ale dopiero po dzisiejszej jeździe tak dobitnie to do mnie dotarło.

Ten dzień upłynął pod znakiem muszki owocówki (albo jakiejś podobnej, nie wiem, nie doktoryzowałam się z much;-)), a właściwie pod znakiem kilkuset tych muszek :P Teraz już wiem, co się z nimi stało, gdy jakimś cudem opuściły w końcu moją kuchnię - przeniosły się na ścieżki rowerowe!! Okulary na szczęście miałam, bo od dawna wiem, że owad przyklejony do gałki ocznej to średnia przyjemność, szczególnie podczas jazdy:P Dowiedziałam się natomiast, że "mucholce" rozbijające się na twarzy dają wrażenie padającego deszczu (choć był to najbardziej suchy deszcz, z jakim miałam kiedykolwiek do czynienia). Pozbycie się tej chmary stworzeń ze wspomnianych herów zajęło trooochę czasu.

Tu następuje tzw. dobra rada - wybierając się na rower spinajcie włosy (górą łysi!) i (rada dla Pań) wybierajcie raczej golfy niż bluzki z dekoltem, gdyż jak się okazuje, muszki lubią sobie wpaść w przeróżne części garderoby, do których dostęp jest ułatwiony:P Aha aha, podczas jazdy warto też zamknąć usta (chyba że ktoś jest wyjątkowo głodny:P) oraz niezbyt gwałtownie wciągać powietrze nosem. W zasadzie najlepiej całkowicie zaniechać oddychania :P :D

piątek, 19 września 2014

Stracone nadzieje ;)

Biegający pan, którego często mijam jadąc na bajku do pracy, zawsze tak intrygująco mruży oczy... Ktoś o romantycznej naturze (nieee żeby ja) mógłby nabrać przeświadczenia o wyjątkowości tych krótkich chwil mijania. W dniu dzisiejszym wszelkie tego typu przeświadczenia zostałyby brutalnie zdeptane, gdyż... pan w końcu założył okulary korekcyjne :P :D

P.S. Realiści górą ;)