sobota, 20 września 2014

Na ścieżce...

Zawsze wiedziałam, że warto spinać hery do jazdy na rowerze (bo to i wygodniej, i chłodniej, i lepsza widoczność), ale dopiero po dzisiejszej jeździe tak dobitnie to do mnie dotarło.

Ten dzień upłynął pod znakiem muszki owocówki (albo jakiejś podobnej, nie wiem, nie doktoryzowałam się z much;-)), a właściwie pod znakiem kilkuset tych muszek :P Teraz już wiem, co się z nimi stało, gdy jakimś cudem opuściły w końcu moją kuchnię - przeniosły się na ścieżki rowerowe!! Okulary na szczęście miałam, bo od dawna wiem, że owad przyklejony do gałki ocznej to średnia przyjemność, szczególnie podczas jazdy:P Dowiedziałam się natomiast, że "mucholce" rozbijające się na twarzy dają wrażenie padającego deszczu (choć był to najbardziej suchy deszcz, z jakim miałam kiedykolwiek do czynienia). Pozbycie się tej chmary stworzeń ze wspomnianych herów zajęło trooochę czasu.

Tu następuje tzw. dobra rada - wybierając się na rower spinajcie włosy (górą łysi!) i (rada dla Pań) wybierajcie raczej golfy niż bluzki z dekoltem, gdyż jak się okazuje, muszki lubią sobie wpaść w przeróżne części garderoby, do których dostęp jest ułatwiony:P Aha aha, podczas jazdy warto też zamknąć usta (chyba że ktoś jest wyjątkowo głodny:P) oraz niezbyt gwałtownie wciągać powietrze nosem. W zasadzie najlepiej całkowicie zaniechać oddychania :P :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz