Miesiąc
temu poszłam odebrać moją przesyłkę z wygraną płytą z filmem. Jakże wielkie
było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że w wyniku jakiejś pomyłki dostałam
jednak płytę z muzyką, o którą grałam tydzień wcześniej, i na której bardzo mi
zależało, ale wygrać się nie udało :) Pomyślałam sobie, że to fantastyczne
zrządzenie losu, i że chyba niezła ze mnie „farciara”. Do tej pory miałam się
raczej za pechowca ;P
Źródło: memy.pl
Dzisiaj
udałam się na pocztę z awizo, które tym razem pojawiło się zupełnie nieoczekiwanie.
Zakładałam, że może Urząd Skarbowy ma jakiś niedosyt po lekturze mojego PIT-u
;) Nie, to jednak nie to. Z ogromnym niedowierzaniem stwierdziłam, że tym razem
przysłano mi tę właściwą płytę z filmem, którą faktycznie wygrałam. No kosmos
normalnie! :)
Kurczę, wychodzi
na to, że ta ostatnia kumulacja w LOTTO była przeznaczona dla mnie! Tylko czemu
nie grałam?! ;P Jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia... Tak czy inaczej,
cieszta się z małych rzeczy, jako i ja to czynię (a przynajmniej się staram).
No i oczywiście czasem pomagajcie losowi – a nuż odpłaci Wam w dwójnasób :)
Zgadzam się, trzeba wyciągać do losu rękę w przyjaznym geście.
OdpowiedzUsuńa co to za muzyka była?
zapraszam również na mój FB: Matka literatka
Pozdrawiam i cieszę się, że znalazłam ten blog dzięki Kobiecej sile!
Co do muzyki, była to płyta Benjamina Clementine'a - jeśli nie znasz, to polecam zacząć od posłuchania np. "Nemesis" :)
UsuńOczywiście z miłą chęcią wpadnę na Twój fanpage :)
Serdeczne pozdrowienia!